Dostałem się do gimnazjum w Klerykowie. Na lekcjach u pana Majewskiego byłem trzy razy. Egzaminy poszły mi dobrze. Radość i duma mojej mamy były bezcenne i nie do opisania.
Moja nauka w gimnazjum wiązała się z przeprowadzką. Zamieszkałem na stancji u pani Przepiórkowskiej, zwanej też ,,starą Przepiórzycą''. Była to dawna znajoma mojej mamy, która starała się zapewnić mi jak najlepsze warunki mieszkalne. To bardzo miła, uprzejma i ciepła kobieta. Stancję dzieliłem niestety z trzema braćmi Daleszowskimi. Najstarszy z nich - uczeń czwartej klasy - zachwychał się posiadaniem srebrnego zegarka. Okazywał wobec mnie pogardę. Pozostała dwójka to uczniowie klasy drugiej, krórzy cały czas ze mnie drwili i oszukiwali mnie. Nie lubiłem ich ze wzajemnąścią. Był też Szwarc, który powtarzał pierwszą klasę, co spowodowało wyśmiewanie się z niego, chęć udowodnienia mu, że jest ,,osłem''. Szwarc ciągle powtarzał, że jeżeli chodzę do klasy wstępnej nie jestem jeszcze prawdziwym gimnazjalistą. Bzdury! Jednak to ze Szwarcem zjednoczyłem się przeciw Daleszowskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz